Autor nieznany, JAN KLEMENS BRANICKI, płótno, olej, wym. 103 x 85 cm (owal), nr inw. MB/S/3184
Wpływu hetmana wielkiego koronnego Jana Klemensa Branickiego na rozwój Białegostoku, zaliczanego przez XVIII-wiecznych podróżników do najczystszych miast w Polsce, nie sposób przecenić. Ten jeden z najbogatszych magnatów w kraju, fundator wielu kościołów i unickich cerkwi, wzniósł także wiele pałaców i utrzymywał wielki artystyczny dwór, który na jego zlecenie tworzył wspaniałe dzieła sztuki. Pracowali dla niego malarze, rzeźbiarze, jubilerzy, ogrodnicy, architekci — słowem plejada artystów i rzemieślników różnych specjalności z wielu krajów Europy. Mimo to z bogatego białostockiego pałacu nie przetrwało niemal nic. Zdobycie przed kilku laty portretów małżonków Branickich na aukcji w Monachium było dla kultury miasta wielkim wydarzeniem, są to bowiem pierwsze w publicznych zbiorach portrety właścicieli Białegostoku. Oba obrazy wywołują tak wiele pytań, że jeszcze kolejnym pokoleniom muzealników nie zabraknie tematów do badań.
Portrety powstały w tym samym czasie, w końcu XVIII o czym świadczy splot płótna, które zostało starannie przebadane, i analiza pigmentów. Hetman został przedstawiony w półpostaci, lekko zwrócony w prawo, na neutralnym tle, ze wzrokiem skierowanym na widza. Ubrany w półzbroję i przerzucone przez prawe ramię futro rysia, w prawej dłoni trzyma oznakę godności — buławę hetmańską. Ma wszystkie przyznane mu odznaczenia: Order Orła Białego, Order Złotego Runa i Krzyż Św. Andrzeja. Obraz nie jest sygnowany ani datowany, ale łatwo dostrzec, że jest dziełem dobrego malarza. Świadczą o tym takie detale, jak sposób malowania rąk (sztuki bardzo trudnej dla każdego malarza), oczu o władczym wyrazie i detali kostiumów; szczególnie widocznych w portrecie Jana Klemensa. Istnieje niczym niepoparte przypuszczenie, że portret hetmana powstał już po jego śmierci, zaś obraz nieco odmłodzonej małżonki został namalowany za jej życia. Kim był autor obu dzieł — nie wiemy, podobnie jak i tego, gdzie powstały. Kto i kiedy zlecił ich namalowanie? Czy były znanym w owym czasie sposobem promowania i upamiętniania rodu? Nie poznaliśmy (jeszcze) odpowiedzi na te pytania, co nie zmienia wartości obrazów jako dzieł sztuki. Według zgodnej opinii znawców malarstwa polskiego tego okresu należą do najpiękniejszych w Polsce portretów obojga Branickich.
Joanna Tomalska-Więcek