Autor nieznany, IZABELA Z PONIATOWSKICH BRANICKA, płótno, olej, wym. 103 x 85 cm (owal), nr inw. MB/S/3185
Izabela z Poniatowskich Branicka pozowała do portretów wielu artystom w róznych okresach swego życia. Autorzy owych dzieł z reguły w mniejszym lub większym stopniu idealizowali modelkę, nierzadko wzorując się na innych jej wizerunkach. Obyczaj ten był zresztą dość powszechnie stosowany. Izabela miała tylko 18 lat, kiedy poślubiła potężnego magnata, liczącego wówczas lat 59. Była jego trzecią żoną.
Białostocki portret Pani Krakowskiej, jak ją ówcześnie nazywano (zawdzięczała ten tytuł mężowi, kasztelanowi krakowskiemu), pendant do portretu Jana Klemensa Branickiego, jest półpostaciowym przedstawieniem kobiety w nieokreślonym wieku, ukazanej na ciemnym, neutralnym tle. Dama zwraca się trzy czwarte w lewo ku stanowiącemu pendant wizerunkowi hetmana, twarz zaś kieruje ku widzowi, patrząc uważnie dużymi, ciemnymi oczyma. Przypuszczalnie siedzi na tapicerowanym krześle (owalny zaplecek jest bardzo słabo czytelny), zaś w obu dłoniach trzyma otwartą księgę, z widocznym miedziorytem, przedstawiającym portret jej królewskiego brata, Stanisława Augusta Poniatowskiego. Ramiona Pani Krakowskiej okrywa jedwabna, wiązana pod szyją i lamowana ciemnym futrem pelerynka z opadającym na plecy kapturem. Spod sięgających łokci rękawów wysuwają się kaskady koronkowych falban.
Niewiele możemy powiedzieć na temat autora, z pewnością oba portrety powstały w tym samym czasie – w końcu XVIII w., być może już po śmierci hetmana (zmarł w 1771 r.), ale jeszcze za życia Izabeli (zmarła w 1808 r.). Dowodem na to jest zastosowanie w obu dziełach tego samego płótna, gruntu i pigmentów. Warte uwagi są też snycerskie ramy, pochodzące przypuszczalnie z dziewiętnastowiecznej pracowni francuskiej. Nie wiemy, na czyje zlecenie zostały namalowane. Czy powstały na zamówienie dalszej rodziny, by uzupełnić pałacową galerię przodków? Czy widoczne przed konserwacją ślady zniszczeń warstwy malarskiej świadczą o wywiezieniu dzieł za granicę ? Ciekawe też, ze obrazy najpierw zostały wystawione na aukcji w Paryżu, po kilku zaś latach w Monachium. Na razie portrety skutecznie bronią się przed badaczami i nasuwają więcej pytań niż odpowiedzi; jedno jest pewne, wiele jeszcze przed nami do odkrycia.
Joanna Tomalska-Więcek